VIII Edycja Konkursu Jednego Wiersza organizowanego przez Spółdzielczy Dom Kultury „Tęcza podsumowana. Pomimo zawieszonej działalności w placówce działamy online co pozwoliło nam przeprowadzić wcześniej ogłoszony konkurs. Każdy uczestnik mógł zgłosić jeden utwór poetycki o dowolnej tematyce, wcześniej niepublikowany i nienagradzany. Jurorem konkursu był zaprzyjaźniony z naszą placówką Maciej Szczawiński – dziennikarz radiowy, krytyk literacki, pisarz, który od wielu lat prezentuje poezję na antenie Radia Katowice.
Laureatami konkursu zostali : I nagroda Małgorzata Anna Bobak , II nagroda Sława Sibiga, III nagroda Ewa Poprawiak. Wyróżnienia otrzymali: Magdalena Dryl, Grażyna Janota, Sylwia Pryga.
Oto kilka słów od jurora:
Tegoroczna edycja Konkursu w "Tęczy" mimo trudnych, spowodowanych pandemią warunków organizacyjnych, przyniosła efekt artystycznie zdecydowanie zadawalający. Nadesłano wiersze nie tylko różnorodne pod względem poetyk i lirycznych tematów, ale przede wszystkim - w kilku przypadkach - potwierdzające oryginalne myślenie poetyckie, co nie jest bynajmniej regułą przedsięwzięć tego typu.. Na uwagę zasługuje też nieoczekiwane pominięcie przez autorów problematyki "covidowej"… Poetyzowanie o egzystencjalnych, etycznych, kulturowych etc. konsekwencjach pandemii jest już zmorą bieżącej twórczości poetyckiej, zamieniając ją w banał i najczęściej tanią publicystykę. Tyski Turniej wyróżnia się pod tym względem niezwykle pozytywnie. Poeci piszą po prostu o swoim kłopocie z istnieniem, trzymają się uniwersaliów i codzienności.
Maciej Szczawiński
W imieniu organizatora i Jurora wszystkim dziękujemy za udział w konkursie a nagrodzonym gratulujemy i życzymy dalszych sukcesów!
Nagrodzony utwór
MOŻE TAK BYĆ
już od pewnego czasu nie interesuje mnie
co w polityce
i tv gdzie mecz jest sprzedany
a benefis przypomina tort
wyskakuje naga hostessa
ze złotą szarfą
obchodzę coraz mniej świąt nieruchomych
ruchome ustanawiam sama
piję wytrawne czerwone zachody słońca
gorzkawy likier
gwiazdy łaskoczą w podniebienie
czasem z przyjaciółką z Warszawy
pijemy wino
opowiada historię o Różewiczu
był jak skowronek
jego nuta trafia do nieprzerobionych
na masę papierowątowarową towarzyską
tacy ludzie boją się ściśniętego gardła
a dla Różewicza literatura
nie była zabawą z rzężącym jamnikiem
który chowa się pod szafę
nie zamykał nie kneblował wierszy
nie perfumował głosu
takich historii nie słyszałam wiele
takich nut
nie powtórzą ci co myślą że są poetami
starają się usilnie
czasem wydają oszczędności i tomik
własnym sumptem w drukarni od reklam
z nośnym tytułem i okładką
też nieznośną
moja przyjaciółka nie musi się starać
kiedy unosi kieliszek
i smakuje zachód słońca
w pokoju pachnie Toskanią
i wiatrem znad Valle de Maipo
może tak być
że wino nabiera jedwabistej tekstury
dzięki rzece Maipo
której źródło znajduje się w Andach
na zboczach wulkanu Maipo
może tak być
że gleba pełna mułu i gliny
nadaje bardziej owocowy smak
naszym rozmowom o poezji
może tak być
że moja przyjaciółka
jest zdolna czuć więcej
i mówić co myśli
bo przeszła w życiu niejedną grań
i nie były one z tektury
ale milczenie o tym uznałabym za bardziej wymowne
może tak być
że Różewicz też by o tym milczał
Małgorzata Anna Bobak